Vigilia - 26.01.2019

Bóg jest w swojej dobroci niepojęty.
Znów piszę te słowa, ponieważ kolejny raz otrzymałam tak wiele. Dzisiaj (sobota) rozpoczęliśmy kulminacyjny moment naszej pielgrzymki, spotkanie wszystkich pielgrzymów z Papieżem Franciszkiem na nocnym czuwaniu, a dalej na Mszy św. U nas dopiero kończy się noc, niedługo wstanie dzień i będziemy uczestniczyć w Mszy św. posłania, kończącej 34. Światowe Dni Młodzieży w Panamie 2019. Dowiemy się, gdzie odbędzie się kolejne spotkanie. Być może potwierdzą się przypuszczenia, że będzie to Portugalia. Póki co wiadomo tyle, że Prezydent Portugalii uczestniczy w JMJ (hota-eme-hota) Panamá 2019.
Z ks. prałatem Albertem Warso i Grzesiem Opioła z diecezji tarnowskiej. 
Dzisiaj najbardziej żałuję, że nie mam możliwości wpłynięcia na kolejność zdjęć. Opiszę dzień w taki sposób, abyście jak najdokładniej dowiedzieli się, co przedstawiają zdjęcia.

Kładzenie się spać o 3:00 nie jest zbyt dobrym pomysłem. Właściwie to oprócz bloga i wieczornej toalety nie robiłam nic innego, sama nie wiem, kiedy zrobiło się tak późno. Rano były tego konsekwencje. Najprawdopodobniej zadzwonił mój budzik w zegarku. Z pewnym ociąganiem wstałam, wzięłam prysznic, ubrałam się. Zajrzałam do jadalni i trochę się zdziwiłam, że Leyda, pracująca u gospodarzy, nie szykowała śniadania, skoro umówiliśmy się na 9:00, a ja wstałam o pełnej godzinie, zdążyłam się nawet ubrać. Wróciłam do pokoju, chwyciłam telefon i - cieszę się, że nikt nie widział mojej miny - zaraz zegarek. Była nie 9:30, a 7:30. Koniec końców zrobiłam jedyną rozsądną rzecz w tych okolicznościach, czyli pospałam do tej 9:00. :) Zdjęcie śniadania tradycyjnie załączone. 

Na 10:30 udałam się na Mszę św. do kościoła pw. św. Łukasza (kilka zdjęć). Kolejny objaw niewyspania był taki, że nadmiernie odczuwałam poranny upał po półgodzinnym spacerze z panamskiego domu do San Lucas. W końcu doszłam do siebie, więc nie ma powodów do niepokoju, ale polecam się wysypiać. :) Kazanie wygłosił ks. Witold Kałmucki. Mówił krótko, ale bardzo treściwie. Zachęcił nas do przekazania z pamiątkami przywiezionymi z Panamy Jezusa żywego, prawdziwego. Jeśli tego nie zrobię, to będą to plewy (patrz: sobotnia Ewangelia). Mamy przekazać przesłanie Papieża, przekazać słowa, które najbardziej do mnie trafiły. Możemy innym dać o wiele więcej niż się nam wydaje. Jest to możliwe dzięki Jezusowi.

Zaraz po Mszy św. przyjechała do nas na spotkanie Pierwsza Dama RP, Agata Kornhauser-Duda, która już na spotkaniu w Pałacu Prezydenckim 11 stycznia zapowiedziała, że zobaczymy się w Panamie. Jak zwykle, Pani Prezydentowa była sympatyczna, uśmiechnięta i elegancka, co widać na załączonych zdjęciach. Spotkanie otwarte dla wszystkich polskich pielgrzymów zorganizował ks. Emil Parafiniuk, którego również poznałam w Rzymie na pielgrzymie młodych w związku z synodem biskupów. Pierwsza Dama skierowała do nas słowa wsparcia i podziękowania za to, że reprezentujemy Polskę. Po spotkaniu wielka grupa natarła w stronę ołtarza, by zrobić zdjęcie z Panią Prezydentową.

Czas wolny mieliśmy do godz. 13:45, kiedy to zwartą rejsową ekipą udaliśmy się w pielgrzymkową drogę na Metro Station, gdzie odbywa się dzisiejsze spotkanie z Ojcem Świętym, czuwanie oraz niedzielna Msza św. kończąca spotkanie młodych. Po drodze odebraliśmy „pakiet jedzeniowy” pielgrzyma - lunch, kolację oraz śniadanie - ważący 3,5 kg. Na zdjęciach zobaczycie pielgrzymów z rażącą zieloną torbą. Uprzedzam pytania: w środku były między innymi 600 ml wody, dwa soczki, mleko w kartoniku, puszki z warzywami, mięsem, parówkami, tuńczykiem, sucharki-tosty, batoniki zbożowo-owocowe (ja ich nie miałam, ale oczywiście wymieniliśmy się zawartością), oliwki, krakersy. Specjalnie dla pielgrzymów została zamknięta autostrada, byśmy mogli bezpiecznie dojść na miejsce spotkania. Pędziliśmy więc dwoma pasami. Dziś słońce odrobinę chowało się za chmurami, co było bardzo mile widziane, skoro tyle czasu spędziliśmy na otwartej przestrzeni.

Dzisiaj czekała mnie wielka niespodzianka! Dostałam wejściówkę do sektora T5, czyli drugiego „najlepszego”, bo znajdującego się na scenie. Ze swojego miejsca widziałam siedzącego Papieża. Kilkanaście metrów ode mnie tańczyli artyści, których widzieliście w transmisji. Po scenie chodzili też ludzie z flagami państw, przechodzili tuż przed nami. Na naszym „poziomie” znajdowali się chór i muzycy. To było niesamowite doświadczenie. Towarzyszyły mi dobre emocje - przede wszystkim pokój w sercu i wdzięczność za wszystko, co dostaję. Tyle pozytywnych wydarzeń dzieje się w moim życiu. 

Powiem jeszcze kilka słów o drodze do naszego sektora. Czekaliśmy w długiej kolejce, więc można by powiedzieć, że najlepsze miejsca były okupione trudem, ale mimo wszystko ja tak nie powiem. Znalazłam sobie świetne zajęcie. Otóż Siewcy Lednicy dali nam na koncercie taśmy z naklejkami „You know that I live you”. Jedna z dziewczyn miała jej bardzo dużo, więc zaczęłam rozdawać w naszej kolejce. Ileż było radości! Dostałam wiele drobnych upominków w zamian. Miło! :)

Gdy już byliśmy bardzo blisko przejścia do sektora, nasza kilkuosobowa grupa zmierzająca do sektora T5, została podzielona, tzn. część zdążyła przejść korytarzem, a część - w tym ja - musiała poczekać. I jak zwykle - to było błogosławieństwo, bowiem stałam przy miejscu, skąd wyjeżdżał w drogę między sektorami Papież Franciszek. Miałam więc doskonale miejsce do otrzymania błogosławieństwa i spojrzenia Ojca Świętego. :)

Dołączyliśmy do księży Michała i Dominika, którzy zdążyli przejść. Widząc nasze miejsca, po prostu serce się radowało. Co tu dużo mówić. Bóg daje swoim dzieciom wiele! Spotkanie z Papieżem przebiegało w kolejności: występy artystyczne przeplatane mocnymi świadectwami, następnie Ojciec Święty powiedział do nas słowo, nastąpiło wystawienie Najświętszego Sakramentu i czas adoracji. Było pięknie! Widziałam Pana Jezusa na ołtarzu ze swojego miejsca, nie musiałam korzystać z ekranów.

Po odjeździe Papieża zjedliśmy kolację i opuściliśmy sektor - był na noc zamykany. Udaliśmy się na czas koncertu trwającego do północy do innego sektora. Zrobiłam sobie łóżko z krzesełek, będzie na zdjęciu. Pospałam 3 h, hałas koncertu w ogóle mi nie przeszkadzał, o dziwo. Po północy musieliśmy i ten sektor opuścić. Znaleźliśmy jednak wygodną ziemię w przejściu między sektorami. Chyba pierwszy raz w życiu spałam tak bardzo pod gołym niebem! Fajnie było! Miałam koc, karimatę, bluzę znajomego, skarpetki, więc nawet było ciepło. Kolejna pobudka zaczęła się o 4:00. Księża poszli znów do T5 na koncelebrę. My dołączyliśmy do reszty naszej rejsowej ekipy, do sektora B2. Właśnie ktoś włączył światło i jest jasno! Zaczynamy nowy dzień! Niedziela!

Pamiętam o Was w modlitwie w szczególny sposób. Dzisiaj wyjątkowy dzień. + Proszę o modlitwę, i za nas wszystkich tutaj.
Luiza
Zaraz pojedzie Papież.

Scena widoczna ze sceny.

Pielgrzymi w drodze!











Kuba niesie dwa krzyże zrobione na Darze Młodzieży podczas rejsu.









Pakiet jedzeniowy.
















Smacznie się spało. Było dalej od... pająków.





Komentarze

Popularne posty