Dziki Zachód! Uno-dos-tres, Panamá!

Wówczas narody ujrzą twą sprawiedliwość i chwałę twoją wszyscy królowie. I nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana określą. Będziesz prześliczną koroną w rękach Pana, królewskim diademem w dłoni twego Boga.” Iz 62, 2-3


Po śniadaniu u rodzin - w moim przypadku przed 6:00 - zjeżdżamy się pod kościołem. Podana godzina była orientacyjna, więc z Julią, Anitą i Klaudią byłyśmy jako pierwsze. Udałyśmy się na poranne odwiedziny do naszych poprzednich gospodarzy, gdzie nadal mieszka nasz ks. Przemek. Wczoraj Ksiądz nieopatrznie powiedział, że jutro (tj. dziś) wyjdzie z domu o tej godzinie, o której ktoś po niego przyjdzie. Nie omieszkałyśmy zrobić pobudki :) Chociaż w dotarciu na miejsce ubiegł nas Sebastian. Żarty żartami, ostatecznie szybko zebraliśmy się i wsiedliśmy do żółtego busa. Nasza grupa jest dzisiaj powiększona o 8 Polaków! Jak to się stało? Otóż wczoraj późnym wieczorem przyjechali pielgrzymi z Mysłowic, no i zostali częściowo przydzieleni do Las Guias de Oriente.

Celem było dotarcie do poznanego już przez nas wszystkich Antón. Zebraliśmy się pod narodowym sanktuarium Iglesia Cristo De Esquipulas - zdjęcia tego miejsca pamiętacie z odpustu (wpis: Panamskie bazarki). Ostatnio było tam iście polsko-panamsko, a dziś zdecydowanie bardziej wielokulturowo! Dołączyli wspomniani pielgrzymi ŚDM ze Śląska, jak też pielgrzymka tarnowska i między innymi szwajcarska, francuska, boliwijska, portorykańska. Było bardzo kolorowo i radośnie. Polaków witano trzykrotnie, zapewne z tego powodu, że we Mszy św. uczestniczyły trzy niezależne polskie grupy. Podczas Eucharystii, i po niej, często brzmiał nasz język narodowy. Tarnów wręczył biskupowi wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, zaśpiewaliśmy pieśni „Czarna Madonna”. To było bardzo wzruszające.

Po Mszy św. Kazimierz Hojna z tancerzami Lednicy i laureatami Rejsu Niepodległości pobudził wszystkich do „tańca z pokazywaniem” do piosenki „Tak, tak, Panie”. Plac przed kościołem był polem radosnego wychwalania Pana. Następnie Rejs udał się do kościoła, aby omówić niełatwą logistycznie przeprowadzkę do Panamy (stolicy), która odbędzie się już jutro. Dokładnie, zbliża się czas pożegnań i wyjazdów. Jadąc dzisiaj rano busem, po raz kolejny z mocą uświadomiłam sobie Boże dary. Czuję się tu wspaniale, i to nie tylko zasługa gorącego klimatu oraz smacznego jedzenia. Teraz nadchodzi czas spotkania z Papieżem Franciszkiem. Cieszę się na to bardzo!

Zjedliśmy hamburgera domowej roboty, wypiliśmy soczek, no i wsiedliśmy do naszej żółtej machiny. Gdzie jedziemy? Dla odmiany na obiad. :) W Las Guias de Oriente zjedliśmy po porcji ryżu, parówek bez skórki (smaczne, serio!) oraz smażonego banana na słodko.

Po krótkiej sjeście pod kościołem udaliśmy się do Santa Clara! Tradycyjnie już pojechaliśmy korzystać z uroków panamskiej plaży. Po prawdzie byliśmy tam około godz. 16:00, czyli o czasie „zamykania” plaży. Można na niej przebywać, lecz nie powinno się kapać. Niewiele osób bierze sobie to do serca. Uzasadnieniem zakazu jest przybierający na sile odpływ. Innym zagrożeniem są rzekomo płaszczki. Byłam w gronie „morsów”! W końcu jest styczeń, więc można tak o sobie powiedzieć. :) W wodzie mówiliśmy „fal, nie ma fal”, ale pływy były chwilami bardzo silne. Siłowaliśmy się z żywiołem, na szczęście z sukcesem. Wszyscy cali, wypoczęci oraz zadowoleni wróciliśmy na Mszę św. niedzielną do Las Guias de Oriente. Po wspólnej modlitwie nasza polska grupa rejsowa po raz kolejny dorwała się do mikrofonów i śpiewała polskie pieśni oraz hymn ŚDM (po hiszpańsku skrót to JMJ).

Nasza miejscowość przygotowała dla nas pożegnanie, wszak jutro rano wyjeżdżamy do Panamá city. Zaaranżowano scenę, piękną, wskazującą między innymi naszą Ojczyznę na mapie świata. Jakoś trafiłam do garderoby i zostałam przystrojona w panamski strój! Dodatkowo, pewien młody Panamczyk uczesał moje włosy, wpinając charakterystyczną kwiatową klamrę. Po co wszystko? Otóż na scenie odbywały się lokalne tańce, śpiewy, ale też pokaz mody! Wzięłam w nim udział, wow. Na scenie były oślepiające światła i powierzchnia do zagospodarowania podczas prezentacji stroju. Na koniec otrzymaliśmy piękne prezenty, wykonane ręcznie przez lokalnego artystę. Przepiękne!

Po raz drugi pod osłoną nocy jechałam na przyczepie pickupa. Super! Mamo, don’t worry! :D Panamskie niebo jest inne niż nasze, jakby co. Wyobraźcie sobie, że w naszym panamskim domku 23 urodziny obchodziła nasza gospodarz. Nie obyło się bez „Sto lat”, tańców i tortu! Jakiż inny smak. :)

Pamiętam o Was w modlitwie, w sposób szczególny pamiętam o Rodzicach, całej rodzinie, Przyjaciołach, całym AKM z Padre Szymonem Stułkowskim na czele, parafii pw. NMP Niepokalanie Poczętej w Sierakowie, Gminie Sieraków.

Dobrego czasu +
PS Dzisiaj także zdjęcia od Seby :)

Panamka!

Z zawsze uśmiechniętym Thomasem.

Śniadanie.

























1 $ foto! 1 $ foto!















Komentarze

Popularne posty