Dni diecezjalne ŚDM czas start!

Poznaliśmy się: Francja, Kolumbia, Polska, Portoryko! W naszej diecezji mieszkają pielgrzymi pochodzący z tych właśnie państw. Dzielimy się naszą kulturą oraz radością. :) Modlimy się wspólnie. ALE przedtem byliśmy na Playa Corona, a to oznacza Ocean Spokojny, gorące słońce, kolorowe muszle i widoki z katalogowymi wręcz palmami.
Mieszkająca w naszym ogrodzie.

Jak wspomniałam, czas pojmowany przez Panamczyków jest mierzony w zupełnie innych jednostkach. Po pysznym śniadaniu przygotowanym przez naszego gospodarza (ciekawostka: bardzo rzadko piję tutaj ciepłe napoje, więc skoro była możliwość, to poprosiłam o herbatę. Jakież było moje zdziwienie, gdy po łyku poczułam w buzi po pierwsze mocny cynamonowy smak, a po drugie dużo słodyczy! To raczej nie jest napój typowy dla miejscowych, być może właśnie w tym domu tak się pije herbatę, ale zdecydowanie upiększył mój poranek!), czekałyśmy z Julią w ogrodzie na busa. Żółty busik od 7:30 miał jeździć i zbierać nas oraz Portorykańczyków od gospodarzy. Ostatecznie czekałyśmy ponad godzinę... Mnie to jednak absolutnie nie przeszkadzało, bo w ogrodzie mieszka piękna, niemalże gadająca papuga oraz trzy psy, a poza tym odpoczynek na świeżym, coraz cieplejszym powietrzu, był przyjemny.

W kościele okazało się, że właściwie to możemy wpłynąć na plan dnia. Niestety, dopiero rano dowiedzieliśmy się o próbie chóru w Antón i ze względów komunikacyjnych musiałam zrezygnować z wyjazdu na warsztaty. Powstał inny plan: plaża Corona! Udaliśmy się w stronę Oceanu (skąd notabene dopiero co przywiózł nas bus) międzynarodową panamsko-portorykańsko-polską grupą. Miałam czas na zbieranie muszli, zrobienie notatek i nadmorskie rozmowy.

Wróciliśmy na obiad do centrum naszej miejscowości - Las Guias de Oriente. Na ok. 15:00 zajechaliśmy do Rio Hato, gdzie odbywał się festiwal narodów i powyżej wspomniane państwa zaprezentowały charakterystyczne dla swego państwa tance, śpiewy itp. Pewnie zapytacie, co my przygotowaliśmy? Najpierw powiem, że w trakcie przedstawiania kilkakrotnie skierowano do nas brawa i okrzyki podziwu. POLONEZ. Tak! Wróciły licealne wspomnienia. Oczywiście także tańczyłam, przystrojona w narodowe barwy. Później zaśpiewaliśmy piosenkę Arki Noego z pokazywaniem. Pielgrzymi chwalili Boga z nami!

O 17:00 obyła się Msza św., koncelebrowana przez biskupa. Po Eucharystii (i kazaniu w trzech językach) adorowaliśmy Najświętszy Sakrament - Godzina Święta. Wróciliśmy żółtym busikiem do domu na czas dni diecezjalnych ŚDM Panama 2019. Po kolacji przy kościele czekała nas jeszcze... procesja! Jakiej nigdy nie widzieliście! Za wizerunkiem Maryi jechał samochód, którego czasem trzeba było pchać, a który był jednym wielkim głośnikiem. Za nim szła orkiestra dzieci. Wierni szli obok, tańcząc, śpiewając, machając flagami i pochodniami.

Przyznam, że radość podczas wspólnych modlitewnych celebracji jest widoczna, jak też piękna. Widać szczególną otwartość i żywiołowość Panamczyków oraz Portorykańczykow. Lubię ten rodzaj modlitwy, jednak najbliższy mojemu sercu pozostaje „tradycyjny” sposób modlitwy, jaki znam od dziecka. Doświadczenie tego Kościoła - środkowoamerykańskiego - jest bardzo cenne. Czuję się tu dobrze, ale są takie momenty, w których w ciszy słyszy się głos Boga, a nie wszechobecnych oklaskach i elektrycznych instrumentach. Modlitwa cicha, pełna zadumy, na zewnątrz smutna czy spokojna, jest wewnętrznie ogniem miłości. Myślę, że swoją wiarę trzeba budować na mocnych podstawach relacji z Jezusem, a nie poprzez emocje i dobrą zabawę.

Czas na nocny spoczynek. Pamiętam o Was w modlitwie - wszystkich czytających bloga, i nie tylko. Nieustannie Was pozdrawiam i proszę o wsparcie modlitewne! +

Panamskie śniadanie.









Misyjne dłonie :D


Tak! Jemy jukę!













Komentarze

Popularne posty