A Ocean nawet spokojny!

Kolejny dzień pielgrzymki po środkowoamerykańskiej ziemi, spalonej słońcem, zaskakującej krajobrazami i smakami.
„He aqui la sierva del Señor.
Hágase en mi segun tu palabra” - hasło tegorocznych ŚDM Panama 2019.


Uczymy się spontaniczności i otwarcia na wydarzenia w Panamie, każdemu z nas Pan Bóg chce powiedzieć coś innego - takie słowa podczas kazania powiedział nam ks. Przemek Krawiec SAC (nie nasz misjonarz, ale drugi ks. Przemek). Dni diecezjalne jeszcze się nie rozpoczęły, ale jako zorganizowana grupa mamy zapewniony czas w Coclé. Zazwyczaj jednak koordynacja między naszymi wspólnotami (każda ma lokalnego lidera) jest utrudniona. Często nie znamy planu, a jeśli jest ustalony, jego realizacja ze względu na duże odległości naszych noclegów jest opóźniona. Stąd Msza św. była godzinę później niż planowano, czyli o 10:00. Modliliśmy się w także w intencji śp. pana Prezydenta Gdańska. Dodam, że dzisiaj wszystkie grupy Rio Hato zjechały do wsi, w której mieszkam wraz z 15-osobową ekipą.

Po modlitwie poszliśmy ok. 5 km nad Ocean Spokojny! Grzało niemiłosiernie, większość ekipy ma już opaleniznę albo raczej czerwone placki. Podczas drogi wydarzyło się coś nietypowego. Rozmawiałam z księdzem Przemkiem, kiedy to usłyszeliśmy za sobą specyficzny hałas, odwróciliśmy się, a za nami formowała się piaskowa trąba powietrzna. Na naszych oczach powstał kilkumetrowy wir, który skierował się w naszą stronę. Najpierw zahaczył o dwie dziewczyny, a następnie ze swoją mocą uderzył w nas. Pierwszy raz znalazłam się w „oku”! Na szczęście jego siła nie była duża i to zdarzenie dało jedynie pojęcie, jak wygląda tego rodzaju kataklizm. Człowiek po prostu się unosi i podlega działaniu natury. Co za doświadczenie!

Ocean był ciepły; na Playa Corona piasek jest czarny, a muszle różnorodne i wielokolorowe. Co ciekawe, nasza duża ekipa była jedynymi plażowiczami. Miejscowi jedynie siedzieli w cieniu przy plaży i obserwowali kąpiących się. Podobno zagrożeniami dla pływających są silny odpływ i niektóre morskie stworzonka. Jednak dla niektórych najgroźniejsze było prażące słońce.

Wróciliśmy na obiad (ryż, kurczak, soczewica i sałatka) przy kościele. Czekaliśmy na warsztaty muzyczne (tak! Próba chóru!). Spóźnienie wyniosło 40 minut, ale czekanie się opłaciło, bo przyjechała do nas cała ekipa Rejsu - czyli również osoby mieszkające w Anton. Na kolację zjedliśmy ryż, mielone uformowane w smaczne kulki, sałatka, świeżo wyciskany sok. Posiłki przygotowywane są w szkolnej stołówce. Codziennie świeże i bardzo smaczne.

Na koniec dnia wstąpiliśmy naszą domową grupką do kościoła, aby zaśpiewać Apel Jasnogórski. Chwyciliśmy się za ręce i zaczęliśmy śpiewać. Nagle dołączyli do nas Panamczycy zgromadzeni przy kościele. Zaśpiewaliśmy Barkę - w obu wersjach językowych - oraz polski, a następnie panamski hymn ŚDM. To był taki piękny czas modlitwy wznoszącej się ponad bariery językowe. :)

Dziękuję Bogu za wspaniałe doświadczenia państwa Ameryki Środkowej. I za to ciepło - atmosferyczne i międzyludzkie. :)

PS Prysznic w zimnej wodzie nie jest jednak taki najgorszy!
PS 2 W panamskich mediach (Insta itp.) krąży filmik belgijki z wczorajszego świętowania po Mszy św. Ma bagatela niemal 100.000 wyświetleń. Można mnie tam zobaczyć :D @tvnnoticias





















Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty