Panamá: Mission Possible!

Kiedy 2,5 roku temu usłyszałam, że następne Światowe Dni Młodzieży będą odbywać się w Panamie, chwyciłam się za głowę. Bowiem chwilę wcześniej, uroczyście przysięgłam swoją obecność na następnym światowym spotkaniu młodych. Zapewne spowodowane było to przeżyciami Krakowa, doświadczanego poprzez transmisję telewizyjną. Świadomie nie zdecydowałam się na udział w ŚDM 2016, wyjeżdżając na szkołę letnią do Wilna. Wróciłam do domu na ostatnie dwa dni obchodów centralnych. Mama skomentowała to z adekwatnym uśmiechem: "Luizo, Ty to lubisz mieć pod górkę. Nie mogłaś jechać normalnie do Krakowa, a więc myśl, w jaki sposób udać się do Panamy".


Uważam, że to wszystko było Bożym planem. Z dużą motywacją kombinowałam, w jaki sposób udać się do Panamy. Jedną z opcji, wprawdzie kosztowną, ale wydającą się choć trochę realną, był wyjazd jako pielgrzym z np. poznańskim Jordanem. Kocham podróżować, ale musi towarzyszyć mi jakaś "misja", zwykłe turystyczne wyjazdy nie w pełni mnie satysfakcjonują. Czułam, że muszę szukać dalej. Jeszcze nie wiedziałam, że JMJ 2019 odbywać się będą w styczniu, więc zastanawiałam się nad połączeniem doświadczenia misyjnego z uczestnictwem w ŚDM. Do tego pomysłu nie był przekonany ks. Szymon, opiekun AKM, czemu się w sumie nie dziwię.

Do układanki muszę dodać jeszcze jeden element. W wakacje 2017 byłam w pięknym Augustowie, podziwiałam krajobrazy, pierwszy raz płynęłam statkiem - "Sajno" - który pokonał nawet śluzę, więc było to tym bardziej ciekawe. Jako że lubię mieć marzenia, zapragnęłam popłynąć w rejs dookoła świata. Gdy poinformowałam moją Mamę o nowym planie, dość dziwnie na mnie spojrzała, nie odbierając jednak ani krzty nadziei na realizację kolejnego szalonego celu. Chyba Panama wyglądała bardziej realistycznie...

Jesienią 2017 roku natrafiłam na FB mojego wydziału informację o konkursie Rejs Niepodległości. Oczy mi się zaświeciły, gdy przeczytałam o dwóch jego etapach - udział w etapie rejsu dookoła świata oraz w Światowych Dniach Młodzieży w Panamie. Trafiło do mnie z całą mocą, że to przecież realizacja moich dwóch najnowszych i największych marzeń! Wprawdzie na pokładzie miałam przepłynąć odcinek, a nie całą trasę dookoła globu, ale absolutnie mi to nie przeszkadzało, biorąc pod uwagę, że to żaglowiec, a nie zwykły statek pasażerski, na którym miałam pracować, a nie na przykład pisać książkę. :) Oczywiście podzieliłam się z bliskimi swoim odkryciem. Mama zachęciła mnie do udziału, chociaż dużo później (gdy już byłam laureatką) przyznała, że sądziła, że to się nie może udać. Dobrze, że tak, bo jeszcze zawczasu by się denerwowała, czy życie na morzu jest bezpieczne. Później tak szybko się wszystko potoczyło, że wystarczyło zaufać Bogu i już.

Wróciłam do domu po panamskiej pielgrzymce. Jestem odrobinę opalona, mam sińce pod oczami ze zmęczenia, w głowie mi się kręci i pierwszy raz w życiu (mimo wcześniejszych wojaży) doświadczam jet lag'u, a moje serce jest rozradowane na 100%! Cały 2018 rok i styczeń 2019 roku upłynął pod znakiem Rejsu Niepodległości. Dziękuję Bogu za wszystkie doświadczenia związane z konkursem - (1) zgłoszenie konkursowego zdjęcia, (2) test wiedzy 20.01.2018, (3) majowe szkolenia w Gdyni, (4) rejs na wspaniałym Darze Młodzieży, (5) czerwcowe spotkanie z Papieżem w Rzymie, (6) grudniowe spotkanie w Krakowie, (7) ŚDM Panama 2019! Nie jestem w stanie wypowiedzieć wdzięczności oraz określić mocy Bożych łask oraz darów, które otrzymałam. Podczas każdego z wyżej wymienionych punktów spotkałam wspaniałych ludzi, widziałam przepiękne miejsca, zajrzałam w głąb siebie i nauczyłam się naprawdę wiele. Mam nadzieję, że zebrane doświadczenia zaowocują w moim życiu oraz życiu tych, z którymi przecięły się (oraz dopiero się przetną) moje szlaki.

***
Dziękuję moim Rodzicom za wsparcie oraz kochającą obecność. Dziękuję, że mimo zwykłego, ludzkiego strachu o mnie, potraficie zaufać Bogu i nigdy mnie nie ograniczacie, ale zawsze bardzo wspieracie i - gdy trzeba - ściągacie na ziemię. Obiecuję Wam, że to nie koniec moich wojaży. :) Oczywiście, zgodnie z Bożą wolą!

Dziękuję ks. dr Szymonowi Stułkowskiemu, Rektorowi ASD i Opiekunowi AKM, za pomysł oraz inspirację do założenia i prowadzenia bloga z Panamy, jak również całe wsparcie. Pamiętam rozmowę podczas obrad zarządu AKM, kiedy to Padre zachęcił mnie do zamieszczania wpisów z wyjazdu, a ja stanowczo zaoponowałam, że gdzie ja w tej Panamie będę mieć internet i w ogóle. Ks. Szymon z uśmiechem powiedział, że ja to na pewno wszędzie internet wynajdę (faktycznie, znalazłam, i to bez większego problemu, nawet LTE było!) Pomysł bloga kiełkował, myślałam o założeniu strony na FB, ale ostatecznie zarzuciłam ten pomysł, bo chciałam uniknąć lajkowania i zbędnego komentowania. Blog miał być dla osób chcących relacji, jej szukających. Ostatecznie, zamieszczałam wpisy codziennie - z małymi wyjątkami - z pewnym zaskoczeniem obserwując skaczący wskaźnik wyświetleń. Na dziś (sobota, 2 lutego) jest to ponad 4 300 wyświetleń, na 4 kontynentach!

Dziękuję bardzo każdemu czytającemu bloga. Życzę Wam, by posty i zdjęcia pozwoliły otworzyć serca na drugiego człowieka, z całą jego odmiennością, oraz na Bożą wolę. Zaufajcie Bogu, przyjmijcie Jego plan, gdyż on jest najlepszym, co może Was spotkać. I zauważajcie CUDA, które każdego dnia dzieją się w Waszym życiu.

Dziękuję drogiemu Akademickiemu Kołu Misjologicznemu im. dr Wandy Błeńskiej w Poznaniu (AKM, www.misja.infowww.facebook.com/AKMPoznan/)! Za wsparcie i modlitwę, za misyjne zaangażowanie oraz budowanie dzieła na chwałę Boga i bliźniemu na ratunek. Pobyt w Panamie miał misyjny charakter, spotkałam wielu misjonarzy, wiele o misji usłyszałam. Błogosławiony czas. Sporo o Was myślałam. Flaga AKM była w wielu wspaniałych miejscach, a iluż wyjątkowych ludzi ma z nią zdjęcie!

Dziękuję Rodzinie, szczególnie Dziadkom, za cichą modlitwę. Szczególnie dla babci Elżbiety był to długi okres, tęskniła za mną i bardzo przeżywała ŚDM wraz z moją mamą Mirosławą. Czułam ich wielką radość oraz wsparcie. Często nie zdajemy sobie sprawy, że blisko nas są osoby zanoszące do Boga modlitwy w naszych intencjach. Jesteśmy szczęściarzami!

Dziękuję Parafii pw. NMP Niepokalanie Poczętej w Sierakowie, z duszpasterzami ks. Proboszczem Maciejem Walą, ks. Andrzejem Kowalakiem oraz ks. Łukaszem Bąbelkiem.

Dziękuję Gminie Sieraków za wsparcie wyjazdu oraz materiały promocyjne, które dotarły aż do dalekiej Panamy. Szczególne podziękowania kieruję do Darii Waśkowiak.

Dziękuję panu Krzysztofowi Suszce z "Wieści Międzychodzkich" za przybliżanie mieszkańcom Powiatu Międzychodzkiego wydarzeń w związku ze Światowymi Dniami Młodzieży w Panamie oraz za zachęcanie do podążania za swoimi marzeniami. Faktycznie, wiele zależy od naszego nastawienia oraz podejmowanych działań.

Dziękuję wszystkim wspaniałym ludziom spotkanym w Panamie, którzy pewnie nigdy nie przeczytają tych słów, a którzy przyczynili się do przeżycia wspaniałych chwil w prowincji Cocle oraz w Panama city. Mieszkałam u trzech panamskich rodzin. Dwie z nich ugościły mnie w miejscowości Las Guias de Oriente, a jedna w dzielnicy Costa del Este w stolicy Panamy. Każda z nich była inna, dzieliła je przepaść pod względem materialnym. Pierwsza rodzina, u której mieszkałam, była wielodzietna, a udostępniła 16 pielgrzymom swój dom. Obdarzyli nas niepojętą miłością. Dali nam naprawdę wszystko, co mieli. Już rozumiem, że najubożsi dzielą się WSZYSTKIM, co mają. Chcę się od nich uczyć. Dzieci miały piękne, otwarte serca, za którymi tęsknię. Warunki mieszkaniowe były dość trudne (z perspektywy europejskiej: zimna woda, czasem jej brak, zamiast okien jedynie siatki przeciw owadom, betonowe podłogi, kilka mebli), ale ja tego nie odczuwałam, a wręcz przeciwnie - dziękowałam Bogu, że tego właśnie doświadczam. Oczywiście, spędziłam tam jedynie kilka dni, a teraz jestem w wygodnym domu, lecz wiele mi to uświadomiło.
Druga rodzina miała materialnie więcej, spałam na łóżku w "swoim" pokoju. Także otworzyła swoje serca, dała nam wszystko, czego z Julią potrzebowałyśmy. W domu była mała dziewczynka, wychowywana przez dziadków (głównie dziadka) oraz ciocię, siostrę swej mamy. Matka dziewczynki pracowała w Panama city, przyjeżdżając jedynie na weekend. Byłam świadkiem powitania mamy z kilkuletnią dziewczynką, na co dzień dość skrytą. Emocje sięgały zenitu. Dziecko stawało się rozkapryszone, więc mama wręczyła jej siatkę prezentów. Dziewczynka bez większego zainteresowania powyciągała zabawki, a na koniec się zmoczyła.
Trzecia rodzina przyjęła mnie w stolicy. Trafiliśmy do najbogatszej dzielnicy Panama city. Do swojego apartamentowca z widokiem na Ocean Spokojny przyjęło mnie starsze małżeństwo. Warunki miałam hotelowe, pokój z łożem małżeńskim oraz własną łazienką, wielkim TV oraz klimatyzacją. Czekały na mnie kosmetyki oraz przekąski, co kilka dni dostawałam prezenty - bransoletki, kubek, różaniec, czapkę, kapelusz, szal. Dbano o mnie. Pomoc domowa, Leyda, przygotowywała mi posiłki oraz dbała o pranie. Na początek pobytu usłyszałam, że to jest także mój dom. Doświadczyłam wiele radości oraz dobroci. Ta rodzina potrzebowała chwili, aby mnie zaakceptować, poznać. Musieliśmy porozmawiać, by mi zaufali. Pierwszego dnia poznałam wnuczkę gospodarzy. Dziewczynka uważnie mnie obserwowała, nie chciała za dużo rozmawiać, a podczas mojej kolacji wpatrywała się w iPada. Gdy Gospodyni nałożyła nam lody - mi czekoladowe, a dziewczynce - waniliowe, dziewczynka zmieniła zdanie i chciała te drugie. Oczywiście wymieniłyśmy się smakami, ale było to doświadczenie różniące się od tego, co widziałam w prowincji Cocle. Wychodzą z Gospodynią na krótki spacer po okolicy (Panamczycy nigdzie nie chodzą, jeśli nie muszą, tylko jeżdżą autami - powiedziała mi Gospodyni, więc pojechałyśmy później na samochodowy spacer po Casco Viejo, starym mieście), pomachałam dziewczynce na pożegnanie, lecz ona jedynie coś odbąknęła, wpatrując się w serial na ekranie. Dopiero, gdy powiedziałam, by na mnie spojrzała, odwróciła wzrok od ekranu. Chciałabym, by moje dzieci - przy założeniu ich posiadania :) - miały serca jak dzieci z Las Guias de Oriente, a możliwości rozwoju jak mała dziewczynka w ślicznym ubranku i dwiema kitkami z Panama city.

Dziękuję przyjaciołom i znajomym, przede wszystkim s. Justynie Wencie, Angelice Dańda. Dziękuję tym znajomym osobom, które bardziej lub mniej przypadkowo spotkałam w Panamie, a radość ze spotkania nie miała końca. To przysporzyło mi wiele szczęścia i sił, dzięki czemu wyjazd był jeszcze piękniejszy.

Dziękuję Organizatorom i sponsorom Rejsu Niepodległości za umożliwienie tej wspaniałej przygody. Dziękuję wszystkim uczestnikom Rejsu, a szczególnie tym, których często widzieliście na zdjęciach, jak też tym, którzy już przygotowują krótkie doświadczenia z pobytu, aby podzielić się nimi z Wami. Wkrótce kolejne wpisy, oczekujcie. :) Pojawiła się opcja subskrypcji bloga na swojego maila.

Dziękuję wspaniałym muzykom - Bartłomiejowi Karwańskiemu, Karinie Krzywy, Grzegorzowi Głuchowi i Jakubowi Piotrowskiemu oraz ich współpracownikom - za przygotowanie nas do wspaniałego koncertu "Polska dla Panamy". Czas intensywnych prób wspominam często, są to wspomnienia zajmujące wyjątkowe miejsce w moim sercu. Tu nagranie z próby z FB Grzesia Głuch: https://www.facebook.com/grzegorz.gluch/videos/2448546768506745/. Wszystkim życzę współpracy z takimi ludźmi!

Dziękuję o. Józefowi Gwoździowi SVD za bezkonkurencyjne książki - 1) "Wołanie Boga. Patroni Światowych Dni Młodzieży w Panamie a rozeznawanie powołania" oraz 2) "Misja Panama". O. Józef przez kilka lat pracował na Bocas del Toro jako misjonarz, dojeżdżając do swoich parafian łódką. To człowiek wielki sercem i charyzmą. W drugiej z książek dzieli się swoim świadectwem. Warto, bardzo warto, do nich zajrzeć. O. Józef prowadzi również bloga: http://www.misjapanama.pl (tam więcej informacji o publikacji).

Starczy słów. Do usłyszenia! +
Jest dobrze!

Coca-cola Panama!

Kiedy to minęło? Dopiero co odjeżdżałam z tego peronu.

Wspominkowo - zdjęcie od Ruperta z Rio Hato


Już w domu - sierakowska perła wśród jezior

Komentarze

Popularne posty